Wady systemu ViaPass w Belgii
Niesłuszne kary dla przewoźników
- Wiele niedoskonałości technicznych
- Kosztowne mandaty i zatrzymywanie pojazdu w depozyt
- Interwencja w KE
- Podsumowanie
Belgijski elektroniczny system poboru myta ma sporo niedoskonałości. Od jego wprowadzenia występują ciągłe awarie systemu informatycznego, zawodność czujników, a także wprowadzanie kierowców w błąd. Niestety wadliwe funkcjonowanie sytemu przekłada się na nakładanie na przewoźników kar przez belgijskie organy administracyjne.
Kilka europejskich stowarzyszeń przewoźników skierowało już sprawę do Komisji Europejskiej z prośbą o interwencję. Także polskie firmy transportowe mają już dosyć niesłusznego karania. Organizacja „Transport i Logistyka Polska” zwróciła się właśnie o pomoc do rządu w Warszawie i Brukseli.
Belgijski system opłat drogowych ViaPass dla pojazdów ciężarowych powyżej 3,5 t. funkcjonuje od kwietnia 2016 r. na sieci dróg krajowych i autostrad we Flandrii, Walonii oraz regionie Brukseli. Tylko w ciągu kilku miesięcy br. wartość kar w Stołecznym Regionie Brukseli była znacznie większa niż przychód z opłat drogowych. Jest to zatem dowód na to, że coś idzie nie tak.
Kierowcy od początku skarżą się na wadliwe działanie systemu. Po pierwsze zdalne czytniki wielokrotnie nie rozpoznają urządzeń pokładowych (OBU Satellic) zamontowanych w pojazdach. Powoduje to odnotowanie faktu przejazdu pojazdu po płatnej drodze bez adnotacji o uiszczeniu opłaty. W takiej sytuacji służby kontrolne zatrzymują pojazd i nakładają karę (ok. 1000 PLN dla jednego naruszenia) – jeśli nie zostanie ona opłacona na miejscu pojazd zostaje unieruchomiony.
Po drugie bardzo często urządzenie pokładowe sygnalizuje kierowcy, że wszystko działa prawidłowo (świeci się zielona dioda), a tymczasem tak nie jest. Urządzenie nie wysyła informacji do operatora o wadliwym działaniu sprzętu i konieczności jego wymiany na nowy, mimo tego że taka konieczność rzeczywiście istnieje. Za przejazd z wadliwie działającym urządzeniem grozi oczywiście nieproporcjonalny mandat.
Zawodny system poboru myta i niesprawne urządzenia sprawiają zatem, że podczas wykonywania operacji transportowych na terenie Belgii przewoźnicy narażeni są na kosztowne kary a nawet zatrzymanie pojazdu w depozyt (nakładane całkowicie niesłusznie i nienależnie). Od kary można się oczywiście odwołać, ale sprawy w tym przypadku trwają po kilka miesięcy. Dodatkowo wszystko generuje ogromne straty; karę należy najpierw uiścić a dopiero potem można się odwołać.
Z problemem tym borykają się nie tylko polskie firmy. W ostatnim czasie zrzeszenia hiszpańskich oraz niderlandzkich (holenderskich) przewoźników skierowały pisma w tej sprawie do unijnej komisarz ds. transportu Wiolety Bulc oraz właściwych krajowych ministrów. Podobne działania podjęło także polskie TLP.
Wszystkie te organizacje chcą zaprzestania nakładania kar przez belgijskie organy administracyjne. Komisarz poinformowała władze kraju, że w razie braku odpowiedniego rozwiązania, może zostać wszczęte postępowanie o wykroczenie wobec Belgii.
Elektroniczne e-myto w Belgii od samego początku spędza przewoźnikom sen z powiek. System nie działa bowiem tak jak powinien, a konsekwencje finansowe z tego tytułu ponoszą właściciele firm transportowych. Być może teraz, kiedy kilka europejskich zrzeszeń transportowców złożyło oficjalne pismo do Komisji Europejskiej, sprawa doczeka się w końcu właściwego rozwiązania.
Informacja za: www.tlp.org.pl, www.transport-manager.pl, www.40ton.net.pl
Satellic obu
28 stycznia, 2020 @ 6:32 pm
Proszę mi doradzić co I gdzie mam się udać po radę. Firma transportowa w której pracowałem wystawiła mi notę obciązeniowa na 1000 euro za to że jej zdaniem nie wlaczylem satellic obu przejezdzajac przez Belgię. Jestem bardzo doswiadczonym kierowcą i doskonale pamiętam że to urządzenie było włączone z zieloną diodą. Nie rozumiem dlaczego nie pobieralo opłat i dlaczego właśnie ja mam za ten bubel płacić. Firma ta skierowała już sprawę do sądu. Jak mam się bronić .