Luksemburg dołącza do walki z tzw. „dumpingiem socjalnym” w transporcie
Płaca minimalna dla zagranicznych kierowców w Luksemburgu
- (nie)Wspólne stanowisko dotyczące europejskiej polityki transportowej
- Obowiązki pracodawców delegujących
- Podsumowanie
Płaca minimalna dla branży transportowej funkcjonuje już w kilku państwach członkowskich UE. Oprócz obowiązku wypłacania określonej stawki godzinowej dla kierowców w transporcie międzynarodowym oraz kabotażu, zagraniczni przewoźnicy muszą także pokonać szereg barier administracyjnych dyktowanych przez najbogatsze kraje. Teraz do tego grona dołącza także Luksemburg. Przewoźnicy wykonujący tam transporty będą musieli spełnić określone obowiązki.
Co dokładnie przewidują nowe przepisy ustanawiają prawo do minimalnego wynagrodzenia dla pracowników delegowanych wykonujących pracę na terenie Luksemburga?
Luksemburg to kolejny kraj po Niemczech, Austrii, Francji, Włoszech i Norwegii, który wprowadza minimalne wynagrodzenie dla pracowników delegowanych w transporcie. Wielkie Księstwo swój wyraz niezadowolenia z istniejącej sytuacji w międzynarodowej branży transportowej dało w styczniu br. zawierając tzw. sojusz drogowy w Wersalu (porozumienie ministrów transportu ośmiu unijnych państw i Norwegii). Już wówczas Luksemburg deklarował ostrą walkę z tzw. dumpingiem socjalnym i nieuczciwą konkurencją w przewozach drogowych w Europie. W paryskim porozumieniu zawarto konkretne rozwiązania w zakresie wspólnego stanowiska dotyczącego europejskiej polityki transportowej oraz kontrolowania zagranicznych firm transportowych (ze szczególnym naciskiem na kontrole przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej). Bogate państwa sygnatariusze chcą nie tylko stosowania restrykcyjnych przepisów o płacy minimalnej w transporcie w przewozach międzynarodowych, ale także wprowadzenia wymogu, by kierowca odbierał 45-godzinny odpoczynek weekendowy w kraju pochodzenia.
Oczywiście sojusz drogowy uderza w interesy wielu firm transportowych (w tym przede wszystkim polskich, węgierskich, czeskich i rumuńskich). Koalicja ta była jawnym dowodem na to, że przywódcy największych krajów UE popierają Europę „dwóch prędkości”, na co nie ma zgody wśród uczestników rynku ze Wschodu.
Teraz w ramach sojuszu Luksemburg zaimplementował Dyrektywę 96/71/WE. Oznacza to nic innego, jak prawo do minimalnego wynagrodzenia dla pracowników zatrudnionych za granicą wykonujących pracę na terenie Księstwa. Płacą minimalną w Luksemburgu został objęty transport międzynarodowy oraz kabotaż.
Od tej pory zagraniczne firmy transportowe będą musiały wypłacać swoim kierowcom minimalne wynagrodzenie zgodnie z przyjętym układem zbiorowym dla branży transportowej. W przypadku pracownika niewykwalifikowanego stawka ta wynosi 11,55 euro za godzinę, w przypadku pracownika wykwalifikowanego – 13,86 euro za godzinę.
Dodatkowo przewoźnik zagraniczny musi wyznaczyć swojego przedstawiciela na terytorium Luksemburga. Wspomniany reprezentant przewoźnika jest zobowiązany przechowywać niezbędne dokumenty związane z delegowaniem tj. zaświadczenie o oddelegowaniu kierowcy, druk A1, zaświadczenie o wpisie do rejestru VAT UE oraz dokumenty urzędowe potwierdzające kwalifikacje zawodowe pracowników. Dokumenty powinny być przetłumaczone na język urzędowy Luksemburga – francuski lub niemiecki. Przedstawiciel będzie zobowiązany w razie potrzeby do przekazania służbom kontrolnym wszystkich dokumentów.
Przewoźnicy przed dokonaniem operacji transportowej na terenie Księstwa muszą przede wszystkim zgłosić delegowanych pracowników za pomocą specjalnej platformy luksemburskiej Inspekcji Pracy https://guichet.itm.lu/edetach/ (dostępnej w języku francuskim, niemieckim i angielskim). W zgłoszeniu należy podać dane firmy, dane osobowe pracowników, przewidywany czas delegowania oraz dane reprezentanta.
Uwaga!!! Za niespełnienie powyższych wymogów przewoźnikowi grozić będzie kara od 1 tys. do 5 tys. euro. Jeśli przewoźnik złamie przepisy dwa razy w ciągu dwóch lat, kwota mandatu zwiększy się dwukrotnie.
Walka z rzekomym dumpingiem socjalnym stosowanym w transporcie trwa na dobre. Najpierw największe kraje starej Unii, teraz też mniejsze (równie bogate i silne) sukcesywnie wprowadzają kolejne regulacje i bariery administracyjne, mające wyeliminować tańszą konkurencją z ich rynków. Co prawda polscy przewoźnicy nie wykonują dużej pracy przewozowej w Luksemburgu, ale sam fakt ustanowienia tam minimalnego wynagrodzenia dla delegowanych kierowców oznacza, że pakt paryski zatacza coraz szersze kręgi.
Niestety te typowe działania protekcjonistyczne wpłyną niekorzystnie na wspólny i wolny rynek przewozów drogowych w Europie.
Informacja za: www.koben.pl, www.transport-expert.pl, www.e-transport.pl, www.europim.pl